Góry zwane Żółtymi

Hej,

Właściwie to jest co opowiadać… haha najbardziej nieogarnięte dwa dni mojego życia.
Wycieczka zaplanowana został od piątku do niedzieli, ponieważ sprawdziliśmy że Yellow Mountains składa się z 3 głównych tras i na każdą z tras potrzebujemy jednego dnia.
Ani ja, ani Szymon nie lubimy spędzać wieków na planowaniu wycieczek. Z Internetu wydrukowałam pierwszą lepszą mapę gór i trochę tekstu właściwie to nikt nie wie o czym, bo nikt go nigdy nie przeczytał. Nie jesteśmy typem turysty, który lubi wiedzieć wszystko o miejscu, do którego jedzie. Raczej idziemy na żywioł.

Z samego rana wsiedliśmy w pociąg, który w 4 godziny zawiózł nas do Huangshan. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia jak stamtąd dojechać w góry, więc szliśmy za tłumem. Dzięki Bogu, w Huangshan nie ma żadnej innej atrakcji prócz gór, więc tak się złożyło, że wszyscy ci ludzie też jechali tam gdzie my. Autobus zabrał nas na pierwszą stacje w 30 minut, na przesiadkę. Przed tym jednak stwierdziliśmy, że znajdziemy jakiś sklep, by kupić prowiant. Na trzy dni w górach kupiliśmy:
– winogron
– 2 snikersy
-ciastka (marchewkowe, na obiad haha)
-6 maślanych bułek
-4  śliwki
-3 butelki wody
Do dziś nie mam pojęcia jaki mieliśmy plan, żeby wyżyć za to przez 3 dni..
Wracając, na stacji nie było już ludzi wiec w sumie to nie wiedzieliśmy jak dostać się na górę. Dzięki Bogu mieliśmy ze sobą super bezużyteczną mapę, która wcale nam nie pomogła w wytłumaczeniu gdzie chcemy jechać. Nie mieliśmy wyboru i strzelaliśmy w który autobus wsiąść. Okazało się ze nasza intuicja nas nie zawiodła i dojechaliśmy w odpowiednia bramę (są 3).

Najważniejszym faktem, nie do pominięcia jest to, ze Szymon miał na plecach z 20 kilogramowy plecak. Wszyscy ludzie patrzyli się na nas jak na ufo. Jako jedyni zapakowaliśmy się na 3 dni w góry jak na miesięczna wycieczkę dookoła świata. W plecaku mieliśmy same najpotrzebniejsze rzeczy:
– olejek do opalania (filtr 4, tak dla pewności ze wrócę czarna)
-namiot, koce i śpiwory
-po 3 pary krótkich spodenek w razie jakby było super gorąco
-moje kosmetyki w tym szampon, odzywkę, żel, żel do twarzy, krem, szczotka, szczoteczki, pasty itp
-prowiant oczywiście
-ogromny spray na komary (który rozlał się cały w plecaku na drugi dzień)

IMG_9811

Ok 16:45 zaczęliśmy wspinaczkę. Pierwsza góra była stroma (wtedy myśleliśmy, że ta jest najgorsza ze wszystkich 3 gór i jak to przejdziemy to najgorsze będziemy mieli za soba). Po 3 godzinach wspinaczki okazało się że minęła dopiero godzina i nawet nie jesteśmy w połowie. Okropnie było gorąco ale nie mieliśmy gdzie się przebrać w krótkie rzeczy. Było zadziwiająco pusto. Szliśmy praktycznie sami. Później okazało się, że może dlatego, że chwile później zaczęło lać.. nie padać, lać. Pewnie wszyscy inni ludzie sprawdzali pogodę zanim zdecydowali wchodzić się na szczyt. Nie było jednak co narzekać, wciąż było pięknie chociaż im wyżej się wspinaliśmy tym mniejsza była widoczność przez chmury, a temperatura była coraz niższa. Było śmiesznie, wyglądaliśmy jak dwa zmoczone, padnięte szczury haha. Z czego jeden z wielkim plecakiem.

Gdzieś koło 20-21 doszliśmy w miejsce w którym na drugi dzień chcieliśmy oglądać wschód słońca. Na szczycie góry było pare hoteli, ale większą zabawą było rozłożyć namiot. Z tym, że gory są strasznie skaliste.. jakimś cudem znaleźliśmy kawałek płaskiego miejsca. Rozkładaliśmy namiot w deszczu… zanim ogarnęliśmy rozkładanie namiotu, w środku była już powódź. Największa atrakcja turystów było dwoje białych ludzi rozkładający namiot na szczycie gory. Mieliśmy całą sesję zdjęciową podczas tego procesu. Wszyscy turyści tam, byli Azjatami (co trochę nas zdziwiło), dla których frajdą jest raczej zostać na noc w hotelu niż w namiocie.

IMG_9833

Było przerażająco zimno… miałam na sobie dwie pary spodni i sweter, 3 bluzki i bluzę… Szymon biedny całą wycieczkę nosił mój olejek do opalania, o którym zawracałam mu głowę przez miesiąc, że muszę go mieć na wycieczkę bo będę się opalać. Kazał mi się nim posmarować za karę na te trzy warstwy ciuchów..
Rano obudziliśmy się na wschód którego w gruncie rzeczy nie było, bo chmury wszystko zakryły.

IMG_9825

 

Nie było co robić więc zabraliśmy się za zwiedzanie. Między 5 a 14 przeszłyśmy całą dwu-dniową wycieczkę. Było strasznie ciężko, trzecia z gór jest przeznaczona dla profesjonalistów, wszyscy normalni ludzi jechali na nią kolejka, ale po co jak przecież my możemy wejść… Były momenty w których myślałam ze umieram haha. Co dopiero Szymon z 20 kilogramami na plecach. Zdarzały się momenty, w których usiedliśmy na chwile odpocząć i nie wiadomo kiedy zasnęliśmy…


Powrót mieliśmy zaplanowany na 22 następnego dnia… nie było co robić. Prowiant cały poszedł… było okropnie zimno. Zdecydowaliśmy znaleźć sposób w który mogliśmy się znaleźć już w naszym cieplutkim mieszkaniu w Szanghaju. Odwołaliśmy loty. W 20 minut zbiegliśmy z gory. Okazało się ze jedyny pociąg jaki jest do Szanghaju to 13 godzinny nocny pociąg, z dostępnymi tylko miejscami siedzącymi.. twardymi jak cholera haha.
Pierwszy raz w życiu doświadczyłam takie coś… Polskie PKP to przy tym luksus. Bilet kosztował 90 RMB. W przeliczeniu, to może 20 zl, nie jestem pewna. W środku pełno ludzi, wszyscy bez butów.. smród tragiczny. Było widać, że ten pociąg jest dla ludzi raczej bardzo biednych.
W momencie, gdy usiadłam, padłam.. obudziłam się 9 godzin później. Bałam się, że kamery i aparaty mogły zniknąć nam z plecaków. Byliśmy tak padnięci, że nie myśleliśmy nawet żeby sprawdzać czy nikt nas nie okradł. To najbardziej uwielbiam w Chińskiej kulturze. Bez obawy można im ufać.

Na wycieczki polecam niezawodnego IPhone, bo Szymona kompas doprowadził nas w las…

EYEE8333

Poznałam nowego przyjaciela. Pierwszy raz byłam w miejscu gdzie małpy po prostu sobie żyją bez klatek. Może tylko mnie to tak jara.. haha Była strasznie chamska i jak nie miałeś dla niej jedzenia to nie chciała, żebyś się na nią patrzył.

IMG_9828

Świat jest piękny.

Całuję

Liv
 

 

 

 

 

 

 

 


Dodaj komentarz