Great Wall, Great China

Hej ;*

Jak obiecałam (jakieś 3 tygodnie temu), dzisiaj troche opowieści z Chińskiego Muru. Zrozumiałam że nie będzie ze mnie super blogerka… życie w Szanghaju za bardzo pochłania mój czas… uważam jednak, że warto dzielić się swoimi podróżami z ludźmi, zwłaszcza, że moim celem jest zachęcić wszystkich by któregoś dnia sami zobaczyli te przecudowne miejsca.

Chiński Mur, znajduje się jakąś godzinkę autem od Pekinu. Dotarcie tam nie jest trudne jednak trzeba wiedzieć do jakiej części muru się udać żeby nie zastać tam milionów turystów. Trudno jest również trafić na dobrą pogodę, ponieważ mur znajduje się w górach często jest takie zachmurzenie, że niewiele widać. My jednak mieliśmy super szczęście jeżeli chodzi o pogodę jak i o ilość turystów (warto pojechać tam z samego rana ok 6 rano).

 

IMG_5478

Podróż na Mur Chiński zaczęła się od negocjacji ceny za którą taksówkarz nas do niego dowiezie. Normalnie cena zaczyna się od 480 RMB w dwie strony. Jeżeli jedziesz tam z kimś, kto mówi po chińsku, z kimś, kto ma pojęcie jaka powinna być cena, kosztuje to ok 250 RMB w dwie strony. Później jednak szkoda było mi tego taksówkarza bo zmarnował cały dzień stojąc z nami w korku za marne 250 RMB.

IMG_5464

Oczywiście tak nie wyglądają taksówki w Pekinie haha

Nie uda mi się opisać tego miejsca, tak, żeby odzwierciedlić to, co widziały moje oczy… Odkąd podróżuje coraz mniej widoków mnie zadziwia. Oczywiście są przecudownie piękne, ale im więcej zwiedzam, tym trudniej mnie zaskoczyć. Mur Chiński jednak wywarł na mnie ogromne wrażenie. Spodziewałam się tego, że będzie niesamowity, ale nie aż tak. Ciągnie się tak daleko, że oczy nie są w stanie zobaczyć gdzie się kończy.

 

Przeszliśmy długość 8 km… w 30 stopniach nie było to łatwe zadanie. Krocząc po nim cały czas myślałam o tym jak marzyłam go zobaczyć będąc dzieckiem. Będąc tam, zdajesz sobie również sprawę, ile ludzi umarło, nosząc te ciężkie kamienie pod górę. Ja miałam problem wejść na górę z samym plecakiem… Na murze jest opcja wjechania gondolą, ale dla mnie nie miało to sensu. Satysfakcja jest dopiero wtedy, gdy na drugi dzień z bólu nie umiesz ruszyć się z lóżka.

Nie chcecie zobaczyć jak wyglądaliśmy po dojściu na samą górę… to był przykry widok haha

My dream team:

I ulubiony towarzysz każdej podróży… Panda 🙂

IMG_5475

 

Pekin sam w sobie był dla mnie rozczarowaniem. Porównując do Szanghaju, nie ma w nim nic pięknego. Oczywiście jest tam Forbidden City i wiele świątyń, ale dla mnie większość z nich wyglądało tak samo a miasto same w sobie brudne, zasmogowane i generalnie nic ciekawego się w nim nie dzieje. Ale może to tylko moja opinia.

 

Jadąc do Pekinu koniecznie trzeba skosztować ich specjalności (kaczkę).

 

 Podsumowując, wszyscy zadowoleni…

  • Szymon poznał nowego kumpla

IMG_4934

  • A ja, wybitnego, chińskiego fotografa

IMG_5435

Podróżujcie ! Świat jest piękny 😉

PS: Dziękuję Kindze za pomoc przy zdjęciach, Szymciowi za bycie najwierniejszym kamerzystą (filmów, które się nie ukarzą do dnia, w którym wrócę do domu i będę miała laptopa, który będzie w stanie otworzyć mój program do filmów) i przyjaciołom, z którymi każdy krok postawiony na murze był jeszcze piękniejszy.

Buziaki,

Liv

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Dodaj komentarz